czwartek, 6 listopada 2014

7. PF, 2.11.2014

7.1
Dziś siedem sesji po jednaj godzinie.
Chce mi się działać, a nie patrzeć. Przed oczami mam zresztą Franza Langa, a nie sufit. Dzis po raz pierwszy widziałem tego człowieka na youtube, jodłującego wśród szczęśliwych Niemców przy stołach. Trudno o tym zapomnieć.

Rzeczy, które się dzieją przy okazji. Ślady działania.
Najpiękniejsze w tej przestrzeni są ślady łap kota na ścianie. Łazi po naszym brudzie, a potem jakimś cudem odbija się od pionowej ściany i wskakuje na wysoki parapet, stamtąd do wysokiego okna.
Potem wraca, z trochę czystszymi łapkami. Ślady w dół są delikatniejsze, za to z mocniej odciśniętą piętą. Hamuje spadając. Kot jest lewostronny. Lewą stroną schodzi i lewą wchodzi na górę. Raz się pomylił i wszedł na nie ten parapet.
Po ciemku nie widziałem tych śladów i kilka dni temu zamknąłem to okno, bo było nam zbyt zimno. Przy okazji watchingu pozbawiłem kota schronienia.
Od dziś otwarte na nowo.

7.2
W muzeach też się nudzę. Wychodzę potem na powietrze i oddycham głęboko życiem.
Obserwuję z ciekawością, gdy jestem w ruchu. Gdy moja kamera oczu się porusza, albo maszynka interpretacji, maszynka akompaniamentu. Albo gdy obserwowane jest w ruchu. Albo czas obserwacji jest krótki.

7.3
Podział na godziny jest efektywny. Działam, przerwa, działam. Wymyślono to już w szkole podstawowej. Supermądre.

Przez trzecią godzinę kadruję. Z aparatem w ręku. Wszystko oglądane ponownie jest fascynujące.

7.4.
Sprzątanie. Wynoszenie gruzu i pyłu.

7.5
Sprzątanie.

7.6
Zaszło słońce. Teraz, po działaniu, patrzenie ma inny smak. Ciało ten smak nadaje. Siadam na foteliku i plecy są wdzięczne. Oddech jest spokojniejszy, pełny.

Gdy oświetliłem reflektorem sufit, okazało się, że jest dwuwarstwowy. Piętnastocentymetrowa warstwa betonu, potem pół metra przerwy i znowu beton. Po co? Nie wiem. Ale bardzo bym chciał tam wleźć. Inaczej nie uwierzę w tę szczelinę. Niby wiem już, że ona tam jest, ale przez całe wielkie wcześniej nie wiedziałem. Od góry widziałem zniszczoną papę, od dołu zacieki. Proste.

Instalacja jest skończona. Po prostu stała się. Nie ruszałem jej dzisiaj.

7.7
Nie czuję, że ma się coś skończyć.
Kompletna porażka kontemplacyjnego watchingu, której nie mogę postrzegać jako porażki. Mnóstwo energii na zaraz. Skumulowało się.


Jestem. Czas płynie. Sufit się wolniej przemienia niż ja. I ja szybciej runę, on po mnie.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz